Abbot Ale (Anglia)
Abbot Ale (Anglia),
ocen: 6 |
Nazwa: | Abbot Ale (Anglia) |
Browar: | Greene King |
Voltaż: | 5% |
Rodzaj: | Jasne, english pale ale, angielskie |
Opis producenta: | brak danych |
0.5l, Abbot Ale (Anglia), angielskie, Anglia, english pale ale, Greene King, jasne, zagraniczne, zwykłe
Pchnij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Kolor: bardzo ładny pomieszanie miedzi, miodu i złota, ciemna tonacja. Piana średnia.
Nos: typowe angielskie nuty chmielowe (ziołowo-kwiatowe) oraz delikatnie suszone owoce. Ze szkła także obecna podstawa słodowa. W smaku mamy słodycz od słodów (karmel) oraz toffi i świeża skórka chlebowa, ale z czasem narasta goryczka i to bardzo przyjemna, w typie ziołowym. Nie zalega.
Wszystko jest bardzo stonowane i niezbyt wyraźne, piwo wręcz wodniste. Nie ma walorów degustacyjnych poza chmielem. Typowo sesyjne, aby w pubie wypić kilka.
Lekkie ‚ale’ z wyraźnym herbacianym aromatem i kolorem. Kojarzy się z przysłowiową angielską pogodą. Smak i aromat zatraca się gdzieś we mgle. Całość dość przyjemna. Należy spróbować. Polecam.
Koncerniaków bije, ale Zawiszy pola nie dotrzyma
Piana fajna – gęsta i długo się utrzymuje. W zapachu nicość… Naprawdę niemal nic nie czuję (a i wcześniej i później tego samego popołudnia/wieczoru czułem nosem różne piwa). W smaku ciekawe. Lekko słodkie. Lekko kwaśne. Delikatne. Ociera się o mdłe. Można się napić i zapomnieć. Żadne wyraźne wspomnienie nie zostaje ale jednak koncerniaków bije, ale na solidną 7 już nie zasługuje. Daję 6.
Jedno z piw, dostanych w Lidlu. Opakowanie sugerowało, że to jakiś pośledni koncerniak, ale okazało się to nieprawda. Kolor mocnej herbaty, po przelaniu do szkła spowiła początkowo obfita jasna piana z drobnych i średnich pęcherzyków. Piana szybko opadła do małego krążka na obrzeżu. Aromat bardzo miły, słodowo-owocowo-goryczkowy. W smaku uderzyła stosunkowo mocna goryczka już w pierwszym łyku, która uzupełniła słody i chyba karmelowy dodatek. Efekt ściągający na obrzeżach języka pojawił się już po kolejnym łyku. Z czasem goryczka zaczęła dominować nad pozostałymi doznaniami sensorycznymi. Na koniec zrobiło się trochę nudno.
No muszę przyznać, że w Lidlu zaszaleli, do tej pory w Browarni znajdywało się jakieś pojedyncze pozycje z różnych zakątków świata, które w dodatku niczym szczególnym się nie wyróżniały, ot zwykłe koncerniaki z dalekich stron. A tu proszę, wchodzę któregoś razu i widzę około 10 ciekawych browarków z różnych części Wielkiej Brytanii… no i musiałem wydać te nadplanowe goldeny (dobrze, że akurat miałem., Tyle tego było, że aż mi się siatki urywały 🙂 . Ale do rzeczy, jak na angielskie piwko przystało, pięknie prezentuje się już w samej butelce, ciemno-złoty płyn w przezroczystej bezbarwnej butelce z piękną etykietą może przypominać jakiegoś whiskacza z wyższej póły. Po przelaniu wizual wcale nie stracił na wartości bowiem do fajnej barwy doszła jeszcze całkiem wysoka i stabilna piana, która niestety tak od połowy kufla znika. Zapach trochę dziwny, czuć chmiel, czuć trochę karmelu, ale jest jeszcze jakiś taki słodkawy aromat, jakby jakiegoś owocu, ale nie jestem w stanie go bliżej zidentyfikować. W smaku również jest to ciekawe połączenie chmielowej goryczki, karmelowego klimatu piwa ciemnego i właśnie tego słodkiego owocu, który poprzez ten zmysł już jestem w stanie mniej więcej odgadnąć, chyba jest to malina lub, któryś z rodziny owoców leśnych. Jest dobrze, miła zaskoczka, bo pomimo ładnej estetyki spodziewałem się jakiegoś bezpłciowego, koncernopodobnego tworu.
Brytyjskie z klasą
Podobnież bardzo popularne na wyspach. Nie dziwi. Trunek wita świetną gęstą i trzymającą się pianą. Woń intensywna, niemniej ciężko nazwać ją zachęcającą. W smaku zaś to po prostu dość szlachetne w smaku i subtelne w jego intensywności, dobrze uwarzone, wytrawne piwo o budzących szacunek proporcjach. Z nóg nie zwala, niemniej jego popularność w Wielkiej Brytanii zupełnie nie dziwi. Do powtórzenia kiedyś jeżeli trafi się okazja lub sensowna cena.