Koźlak Niepasteryzowany Bock Beer
Koźlak Niepasteryzowany Bock Beer,
ocen: 8 |
Nazwa: | Koźlak Niepasteryzowany Bock Beer |
Browar: | Herrnbrau Ingolstadt, dla Martin Sp. z o.o. Sp.k. |
Voltaż: | 7.8% |
Rodzaj: | Koźlak |
Opis producenta: | Piwo ciemne. Zaw. alk. 7,8% vol. Skład: woda, słód jęczmienny, słód karmelowy, chmiel. Piwo ciemne typu bock produkowane przy użyciu wyłącznie naturalnych surowców. Piwna goryczka, w połączeniu ze smakiem słodu i karmelem, jest wynikiem długotrwałego procesu leżakowania. Uwarzone zgodnie z Niemieckim Prawem Czystości. |
Wyskrob recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Wygląd: Ciemno herbaciane z lekko czerwonymi refleksami i idealnie klarowne. Piana ecru, średnio pęcherzykowata. Początkowo dość obfita, ale szybko zanika do słabiutkiego pierścienia przy ściance.
Aromat: W pierwszym planie nuty skórki od chleba, opiekane, karmelowe. W tle nieco marcepana i lekkiej nuty ciasteczek, zwłaszcza po ogrzaniu i lekka chmielowa ziołowość.
Smak: Pierwsze odczucie to zdecydowana słodycz z nutami karmelu, skórki chlebowej, coca-coli. Po ogrzaniu nieco paloności i czekolady. Na finiszu słaba goryczka z nutami palonymi i lekkim posmakiem przypraw korzennych. Alkohol wyczuwalny lekkim grzaniem w przełyku.
Ogólne wrażenie: Koźlak mocno słodki i pełny w smaku, choć trochę monotonny. Brakuje tutaj nieco goryczki lub intensywniejszej paloności dla skontrowania wyraźnej słodyczy. Mimo to pije się naprawdę dobrze. Alkohol mimo sporego woltażu nie daje osobie za bardzo znać. Jak najbardziej do spróbowania.
Piwo dla uprzyjemnienia (czy da się jeszcze bardziej i tak dobrego meczu) pojedynku Juventusu z Barceloną. Konsumpcja wypadła bardzo pozytywnie. Trunek ma kolor ciemnobursztynowy, z lekka prześwitujący. Piana u mnie wybiła niewielka, złożona z drobnych pęcherzyków, zredukowała się z syczeniem do krążka, nie zostawiła śladu. W zapachu pojawiły się słody, karmel, skórka chleba, owoc (winogrono?). W smaku podobnie podstawą są palone słody, trochę chmielu znajdzie się również, do tego mamy nutę winną, odrobinę czekolady. W trakcie alkohol trochę szczypie w podniebienie, w zapachu też się pojawia i oczywiście swoje robi. Pozytywnie mnie zaskoczyła taka przyjemna aksamitność (która oczywiście „gryzła się” z jego wytrawnym charakterem, ale to tylko na plus) piwa, po które tym bardziej chętnie się sięgało. Wypiłem trunek bez bólu, a i może sięgnę kiedyś jak będzie okazja (cenowo plasuje się obecnie – w starciu z rynkiem craftowym, nie aż tak tragicznie bo wyłapałem go za mniej niż 5 ziko w jakimś hipermarkecie).
Po pierwszej degustacji oceniłem piwo jako przereklamowane.
Kolor piwa typowy dla koźlaka, no może trochę za jasny. Piana kremowa szybko opadła do krążka na obrzeżu.
W zapachu intensywnie czuć słody, palone, karmelowe z nutą kawową. W smaku również dominują słody. Ale jest i goryczka, potęgowana wysokim wysyceniem i spora dawka alkoholu. Daje to efekt wytrawnego piwa. Wkurza mnie jednak to nagazowanie! Bez to picie koźlaka na finiszu było już nieco męczące.
Warka z terminem do 04.12.15
W związku z tym, że ostatnio spożyte przeze mnie piwko z gatunku weizenbock nawet mi podeszło stwierdziłem, że trzeba zgłębić temat. Jeśli jest to gatunek wynikający z połączenia dwóch innych gatunków, weizen i bock (hmm… nie dziwi 🙂 , a jakem Watson, odwieczny pomocnik wielkiego Holmesa, mam prawo wysnuć taką hipotezę), a ja niezbyt przepadam za weizenami, to drogą dedukcji (tutaj znów przydały się moje umiejętności), wychodzi mi, że ta wartość dodana musi pochodzić właśnie od bocka, którego skutecznie do tej pory omijałem (wow, Watson!! Ty geniuszu 😉 ). Trzeba było to sprawdzić, a jakież by inne piwo nadało się do tego bardziej od tego co nazywa się po prostu Koźlak (Bock). Co następuje, w kuflu pojawia się śliczna brunatna barwa pokryta idealną dwupalcową pianą, która nawet dłużej się utrzymuje. W zapachu wyczuwam intensywne nuty karmelowe, charakterystyczne dla ciemnych piwekk i w zasadzie tyle. W smaku również dominują nuty słodowo-karmelowe, ale wyczuwalna jest również delikatna chmielowo-goryczkowa kontra. Mniej więcej od połowy da się wyczuć lekki alkoholowy posmak. Jest dobrze, zaczynam żałować, że ten gatunek piwa do tej pory pomijałem, trzeba będzie nadrobić stracony czas i tą znajomość bardzo przybliżyć, bo i moc jest tutaj bardzo odpowiadająca mojej osobie.
Drugi mój Koźlak w karierze piwosza-amatora. Tak samo jak pierwszy wypity jakiś czas temu, tak i ten nie zachwycił mnie jakoś ponad szczególnie. Najkrócej sprawę ujmując; sutów nie urywa, moszny nie czochra. Niemniej jest dobrze. W barwie ciemnomiedziane, po przelaniu do kufla wita mnie beżową, drobną pianą. Krótki z nią romans ale pozostawia ślad w postaci pierścienia przy brzegach. Po 3/4 dystansu ślad ten jednak też przechodzi w niebyt. W aromacie, gdy zaniuchałem prosto z butli zaraz po otwarciu poczułem bardzo wyraziste nuty karmelowe. Po przelaniu do szkła gdzieś ta intensywność jednak opadła z sił. Smakowo było w kratkę. Gdy piłem serię kilku łyków jeden za drugim to bardzo mocno z przodu była goryczka, robiwszy dłuższe pauzy, na przód wychodziły nuty karmelowe. Mi jednak brakowało tu jakiegoś pazura. Solidne 7. Warto spróbować.
Dobry koźlak
Piwa typu bock figurują powyżej średniej ale też nie na samym szczycie w moim prywatnym zestawieniu ulubionych trunków. Mają w sobie coś ciekawego – fakt, ale często moje kubki smakowe nie szaleją z radości po kontakcie z nimi. Zaliczane do piw ciemnych nie zawsze takimi się wydają. W tym przypadku akurat tak jest. Jak widać na zdjęciach, Koźlak Niepasteryzowany ma ładną, zdecydowanie ciemną barwę. Dodać należy, że posiada również całkiem dobrą, wysoką i stabilną pianą. Jeśli chodzi o smak, to również jest nieźle – mocny, wyrazisty. Z chęcią sięgnę po to piwo ponownie – mimo że do tanich nie należy. Bo choć majtki nie spadły, piwo jest – jak mawiała moja koleżanka – całkiem w cipkę, czyli dobre. Daję 7.