Singha (Tajlandia)
Singha (Tajlandia),
ocen: 2 |
Nazwa: | Singha (Tajlandia) |
Browar: | Boon Rawd Brewery |
Voltaż: | 5% |
Rodzaj: | Jasne, tajlandzkie |
Opis producenta: | Składniki: woda, słód jęczmienny, chmiel. Wyprodukowano w Tajlandii |
Pchnij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Średniak z tropików
W Tajlandii nie ma wielu dobrych piw. Namiętnie pijaliśmy tam Changa – bo nawet smakował i był tani. Singha była droższa – nie dużo, ale zawsze. Była jednak jedyną, w miarę powszechnie dostępną alternatywą dla Changa. W przeciwieństwie do Changa była dostępna w tych nieco lepszych lokalach gastronomicznych. O ile Chang traktowany jest tam zatem jako „zwykłe piwo”, a Singha jako „to lepsze piwo”. Opakowania Singhy też wskazują na pozycjonowanie na nieco wyższą półkę. Jeśli chodzi o smak, to niestety ale nie widziałem dużej różnicy jakościowej w porównaniu do Changa, a jeśli już to „in minus” – co przy wyższej cenie wpływa na niższą ocenę. Nie próbowałem tego importowanego do Polski. Mogę tylko powiedzieć, że tam na miejscu Singha wydawała się nawet nie najgorszym, klasycznym jasnym piwem. Taki odpowiednik Warki czy Harnasia. Dlatego też daję 5.
Dalekowschodni kwasiorek
Początkiem mojej styczności z tym browarem było wspomnienie o nim przez Brata Marcina który gościł niedawno w Tajlandii i Kambodży, więc gdy zobaczyłem ów trunek w promocji (3 pln) w Kauflandzie nie oparłem się i postanowiłem wypróbować. Maślanych oczu i zachwytów podczas wspomnień o tym bro kolegi M. nie zakodowałem i szybko przekonałem się dlaczego. Deficyt piany i nieciekawy zapach były niespecjalnym wstępem. Jedyny pozytyw jaki można o tym trunku napisać to to iż jest konsekwentny, gdyż dalej nie było lepiej. Generalnie piwo okazało się być po prostu nieciekawym kwasiorkiem który skonsumowałem do końca jedynie ze względu na posiadany w sobie procent. Czy warto pisać coś więcej? Chyba nie. Nawet jako jednorazową przygodę w formie ciekawostki nie polecam. Słabiutki i kwaśny sikacz i tyle.