Miasto Kominów
Miasto Kominów,
ocen: 2 |
Nazwa: | Miasto Kominów |
Browar: | Browar Piwoteka, Browar Księży Młyn |
Voltaż: | 8% |
Rodzaj: | Imperial India Pale Ale |
Opis producenta: | brak danych |
Zaaplikuj recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
ocen: 2 |
Nazwa: | Miasto Kominów |
Browar: | Browar Piwoteka, Browar Księży Młyn |
Voltaż: | 8% |
Rodzaj: | Imperial India Pale Ale |
Opis producenta: | brak danych |
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Dymionej imperialnej chyba jeszcze nie było mi dane próbować, więc ciekawość była dość spora, lecz nie tylko ciekawość, również obawa, że dymione treści przytłumią te owocowe od IPA. Obawy zaczęły się potwierdzać od odkapslowania, bo z butelki zajechało torfem i wędzonką już na odległość, bez przytykania nosa do szyjki. Po przelaniu również dominacja dymu i torfu, ale jakieś owoce daje już się wyczuć. Barwa idealnie złocista, klarowna, niczym nie zdradzająca intensywnej wędzonki w sobie kryjącej. Piana rzeczywiście, podobnie jak Bratu Józefowi, nie wybija mi zbyt okazała i nie daje się sobą nacieszyć. W smaku niestety ponownie dominacja torfu oraz wytrawnego i gorzkiego posmaku dymu, trochę jakby z ogniska. Po przełknięciu pozostaje gorzki i średnio przyjemny posmak papierosa. Jest jeszcze alkohol, owoców w ogóle tu nie czuję. Za dużo dymu i torfu. Męczę się przy tym, dopiję tylko i wyłącznie ze względu na %.
Uczcie się dzieci jak się ajpieja robi
Najkrócej duży i zaskakujący pozytyw. Nie spodziewałem się ani specjalnie nie napalałem na to piwo pomimo faktu iż wędzonki lubię podobnie jak ajpieje. Różnie to bowiem bywa z hybrydami moich ulubionych klimatów czego najlepszym przykładem jest belgian IPA. Tutaj zagrało wszystko poza pianą której nie było mi dane uświadczyć. Pierwszy pozytyw wybił zapach, czuć bowiem było wyraźny i przyjemny torfik plus sensowne rejony cytrusowe. Smakiem rządził przede wszystkim świetny balans składowych. Znów było wyrównane szarpanko bardzo przyjemnej nuty torfowej i cytrusowej. Całość okraszała wzbierająca na dystansie, wyraźna gorycz, której przyjemny posmak zostawał z człowiekiem na dłużej w ustach. Ta zaczęła trochę straszyć na dystansie niemniej generalnie jej skala pozostała na akceptowalnym poziomie który nie zdominował pozostałych składowych. Cóż jeszcze? Ciężar piwa plus szczelniuteńkie przykrycie imponującego przecież voltażu. Mało? To dodam jeszcze że balans wytrawności i słodyczy ocierał się w tym piwie o ideał. Wady? Nie stwierdzono. Po skończeniu pokaźnej szklanicy ręce same składały się do oklasków, tym bardziej, że jak nadmieniałem na początku nie spodziewałem się przesadnych fajerwerków. Moim zdaniem to jedno z najlepszych piw z Piwoteki, a udanych browarowi nie brak. Do ochoczej powtórki kiedyś.