PINTA Sanrajza
PINTA Sanrajza,
ocen: 7 |
Nazwa: | PINTA Sanrajza |
Browar: | Browar Pinta, Browar Zarzecze |
Voltaż: | 5% |
Rodzaj: | American Amber Wheat |
Opis producenta: | Piwo pasteryzowane. Niefiltrowane. Ekstrakt: 13,1% wag. Alkohol: 5,0% obj. Goryczka (IBU): 34. Skład: słody Weyermann: pale ale, pszeniczny jasny, Carawheat, Carared; chmiele: Columbus (USA), Styrian Golding (SLO), Cascade (USA), Amarillo (USA), Centennial (USA); drożdże Fermentis S-33. Wyluzuj. Pomyśl o słońcu i wolności. Pomyśl o Kalifornii, gdzie wiedzą jak korzystać z życia. My korzystamy z doświadczeń piwowarów z Zachodniego Wybrzeża USA i dajemy Wam Sanrajzę – aromatyczne piwo dla szczęśliwców, którzy nie tracą czasu na poważne tematy. PINTA Sanrajza i surfuj do woli! |
Huknij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Wygląd: Bursztynowy kolor z wyraźnym zamgleniem. Piana barwy ecru, drobno pęcherzykowata i dość obfita. Stosunkowo szybko opada do poszarpanego kożucha, mocno oblepiając szkło.
Aromat: Początek należy do słodów, nut zbożowych i owoców tropikalnych. Dalej pojawiają się banany i lekki miód gryczany. Po ogrzaniu aromat zbożowy staje się intensywniejszy i dochodzą nuty drożdżowe.
Smak: Pierwsze skrzypce gra nuta słodowa z wyczuwalnymi posmakami zbożowymi, białym pieczywem i dodatkiem cytrusów. Dalej bardziej słodkawo, pojawiają się banany i lekki posmak miodu. Na finiszu niezbyt intensywna goryczka o charakterze gorzkich cytrusów z przewagą grejpfruta oraz zbożowym posmakiem.
Ogólne wrażenie: Piwo jest pijalne i lekkie odbiorze, ale nie oferuje niczego szczególnego. Nie powala smakiem ani aromatem, niczym nie zaskakuje. Nie jest też specjalnie orzeźwiające, ale wypada całkiem przyjemnie.
Pszeniczna goryczka to w sumie dość ciekawe jak dla mnie połączenie. Nie są to moje ulubione klimaty ale w sumie szacunek dla tego produktu.
Barwa ciemnej pomarańczy/jasny bursztyn, zmętnione. Piana niezbyt ciekawa. Jasna, niezbyt obfita szybko opadła, tworząc dziury i sporej wielkości pęcherze.
W aromacie na pierwszym planie owoce tropikalne, do tego cytrusy, z tyłu nuta kwiatowa i lekki kwasek. Sprawia to wrażenia piwa …perfumowanego. Smak zaczyna się od słodów pszenicznych i sporej dawki goryczki. Akcenty zbożowe, karmelowe mieszają się z owocowo-grejpfrutową goryczką. Wysycenie średnie do wysokiego odpowiada stylowi. Objawia się (wraz z chmielami) w postaci lekkiego szczypania na podniebieniu i obrzeżach języka. Goryczki jest sporo, ale nie na tyle, by wykrzywiać język i zalegać na podniebieniu. Piwo jest pełne, orzeźwiające m.in. przez kwaskowy finisz.
Piany prawie nie ma, jeżeli chodzi o aromat to wyczuwalne są chmiele i dość intensywna goryczka, ale szału nie ma. Niestety po produkcie PINTA spodziewałem się czegoś więcej.
Piwo zdecydowanie do powtórzenia latem, bo i na taką porę roku będzie idealne. Lekkie, bardzo pijalne, doskwierało mi minimalne przegazowanie, ale w granicach rozsądku. Mimo tego zachęcającego wstępu, piwo nie wyróżnia się niczym szczególnym, ot taka wariacja na temat dwóch ciekawych stylów. Wyszło trochę za gładko. Wyczuwalna nuta chmielowa, w tle goździk i na upartego meeeeeeeeeega subtelnie wychyla się jakby banan. Wizualnie mętny bursztyn, przykryty niestety cienką warstwą nieciekawej piany, przypominającej trochę burzyny po płynie do mycia naczyń. Nie mniej, pomny wstępu, uważam, że będzie dobrym wyborem na cieplejszy letni dzień. Zobaczymy, jak wówczas się pojawi zapewne po nie sięgnę i zweryfikuję swoją tezę.
Taka średnia APA
Chmielona amerykańskimi chmielami czerwona pszenica? Brzmiało ciekawie, zachęcająco i intrygująco, a wyszło? Zaczęło się od zerowej piany i wspaniałej grejpfrutowej woni. W smaku było niestety dużo gorzej. Piwo smakowało jak taka średnio udana APA albo IPA. Wytrawna, cytrusowa, cierpka, z dość konkretną goryczą. Amerykańskie chmiele były, czerwieni nie wyczułem, podobnie jak pszenicy. Do takich piw pasuje często używany zwrot, że gdyby postawić przy nim zwykłego lagera to wybrałby człowiek je. Niestety to jedyny komplement jaki da się o tym piwie napisać. Jak na APA – IPA-ę, tak sobie. Jak na Pintę, wręcz słabo. Jedno ze słabszych piw jakie od nich piłem. Strzał zdecydowanie jednorazowy.