Irlandzkie Zielone
Irlandzkie Zielone,
ocen: 2 |
Nazwa: | Irlandzkie Zielone |
Browar: | Browar Krajan |
Voltaż: | 5.5% |
Rodzaj: | Jasne |
Opis producenta: | Alk. 5,5%. Ekstr. 12,1% wag. Napój piwny – 83% piwa i 17% napoju bezalkoholowego. Piwo tradycjne warzone (woda, słód, chmiel), napój bezalkoholowy (woda, substancja słodząca – sacharyna, barwnik E-133). Pasteryzowane. |
Wyrzeźbij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Jednorazowy, ale nie najgorszy strzał
Uwielbiam Irlandię. Z różnych względów – jej puby, jej Guinnessa, jej owce, jej krajobrazy, jej muzyka ludowa, jej zieloność… Gdy natrafiłem więc w sklepie na piwo Irlandzkie Zielone, wziąłem je bez wahania. Nie to, że miałem jakieś duże oczekiwania, raczej tak z ciekawości. Piwo jest w zielonej butelce więc nie wiedziałem, jak bardzo zielone jest ono naprawdę. Po przelaniu do kufla okazało się, że jest faktycznie zielone – jasno, ale zielone. Zaraz po przelaniu pojawiła się piana. Od początku jednak było widać, że długo ze mną nie pobędzie – i faktycznie zaraz sobie gdzieś poszła (może tam, gdzie pieprz rośnie, lub tam, gdzie diabeł mówi dobranoc, albo tam, gdzie kwitną poziomki – nie wiem, nie wnikam, w każdym razie po chwili już jej nie było). Nic to, piję. Pierwsze wrażenie: niestety, szału brak – zwykły średniak, dodatkowo trochę słodki. Po kolejnych łykach dochodzę jednak do wniosku, że z jakichś bliżej nieokreślonych powodów (może to ten barwnik E-133, a może zawarty napój bezalkoholowy) pije mi się je przyjemniej od zwykłych średniaków. Nie wiem, czy drugie Irlandzkie Zielone piłbym z równą przyjemnością. Wiem natomiast, że raczej go nie nabędę ponownie. Nawet ciekawe doświadczenie o nie najgorszych efektach, ale raczej nie grozi ponowny zakup. Mimo to daję 6.
Znów mnie coś pchnęło w kierunku zielonej butelki. Dopiero po zakupie przeczytałem, że jest to, jak to producent określa, napój piwny. Trochę sobie w brodę plułem po doświadczeniach typu Somersby, tyle że w tym przypadku jest dużo lepiej procentowo (83% piwo i 17% bliżej nieokreślony napój bezalkoholowy). Nic to, otwieramy. W momencie odkapslowania wypłynęła z butelki solidna ilość piany oblewając mi ręce (co dziwne stało sobie spokojnie dobrych kilka godzin). Piana ta jednak dość szybko opadła. Znowu doleciał mnie zapach charakterystyczny dla pewnej egzotycznej roślinki, być może to jakaś przypadłość zielonych butelek, a może to tylko moja schiza. Biorę łyk i jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, czuję normalne dobre piwo o dość intensywnym słodkim chmielowym smaku. Lekko pozostaje taki metaliczny posmak, ale zupełnie nie przeszkadza. Przede wszystkim naprawdę czuć chmiel i to w dużych ilościach. Gdybym nie przeczytał etykiety to byłbym w 100% pewien, że piję pełnowartościowe dobre piwko. Z racji, że jestem po 1,5h intensywnego biegania za skórzaną kulą wypełnioną powietrzem wychylam praktycznie ekspresowo całą buteleczkę w celu błyskawicznego uzupełnienia płynów i minerałów i momentalnie pojawia mi się błogi uśmiech na twarzy a gdzieś tam w głowie kłębi się intensywnie jedna myśl: Give Me MORE!! Polecam, warto spróbować. Pomimo nazewnictwa oceniam ten trunek jako normalne piwko.