Doctor Brew Molly IPA
Doctor Brew Molly IPA, 9.0 out of 10 based on 7 ratings
Ocena ogólnie:
VN:R_U [1.9.22_1171]
9.0ocen: 7 |
Nazwa: | Doctor Brew Molly IPA |
Browar: | Doctor Brew, Browar Bartek |
Voltaż: | 7.1% |
Rodzaj: | West Coast India Pale Ale |
Opis producenta: | Skład: woda, słód jęczmienny, płatki ryżowe, chmiel, drożdże. Piwo niepasteryzowane, niefiltrowane. Słody: pilzneński, płatki ryżowe. Chmiele: Chinook, Centennial, Mosaic, Ella, Topaz. Alc. obj. 7,1%. Goryczka: 95 IBU. Ekstrakt wag: 16% Jeśli chcesz wraz z paroma łykami odbyć podróż poprzez egzotyczne aromaty zaoceanicznych chmieli, to zapraszam Cię do mojego świata. Celebruj ze mną każdy łyk piwa któremu płatki ryżu nadały lekkości smaku. Swobodnie nurkuj w połączeniu zapachów i smaków, tak troskliwie dobranych. Ten napój powstał z miłości dwóch pasjonatów do tworzenia piwa właśnie na taką chwilę. Wlej do szklanki, przyłóż do ucha i posłuchaj szumu oceanu.
|
Pociśnij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Naprawdę piękne piwo, w którym można nieustannie się zachwycać pięknym aromatem
Molly poznałem całkiem niedawno, ale zakochałem się od razu. Genialne piwo: wysoka gęsta piana, cudowny cytrusowy zapach, chociaż czuć wyraźnie brzoskwinię, a do tego wysoka goryczka jest cudownie równoważona słodkością. Czego chcieć więcej?
Kolor zmętnionego złota, ozdobiła obfita, gęsta i zwarta biała piana z drobnych pęcherzy. Opadając z czasem pozostawiła ślad na szkle.
Aromat zdominowany jest przez chmiele amerykańskie w nucie cytrusów (skórka pomarańczy, grejpfrut) oraz słodszych owoców typu morele, brzoskwinie. W tle wyczuwam żywicę z iglaków.
Smak nie ustępuje zapachowi. Słodkawe słody, uzupełnione płatkami ryżowymi stanowią świetną podbudowę do goryczki. Od tej pory słabo oceniałem bazę słodową w piach doktorków, bo ta nie powalała. A tym razem jest inaczej. Kontruje ona solidną, mocną szlachetną goryczkę w nucie grejpfruta, markuj-i, owoców tropikalnych. Wytrawność łączy się ze słodyczą. Piwo „pachnie” słodko a na języku odczuwa się więcej wytrawności.
Mimo sporej mocy (16% plato i 7,1% alko) piwo jest bardzo pijalne. Poprawia je ukryty alkohol, który ujawnia się w żołądku oraz dość wysokie wysycenie, podbijające efekt ściągania na podniebieniu i szczypania na obrzeżach języka.
Wybitne wręcz piwo w stylu AIPA, które gorąco polecam.
Bardzo rzadko widuję ostatnio produkcje tego browaru, z najczęściej przeze mnie odwiedzanych sklepów zniknęły praktycznie całkowicie. Jakże ogromnie byłem więc szczęśliwy, kiedy dobry znajomy o wielkim sercu zakupił dla mnie dwie sztuki na swojej dzielni 🙂 . Pierwsze zdziwienie pojawiło się gdy po otwarciu piwo wystrzeliło mi z butli niczym Ron Jeremy za swoich najlepszych czasów 😀 . W porządku, piwo trochę poleżakowało, ale data przydatności mija dopiero za 5 dni. W pierwszej chwili bałem się, że mi skisło jak Rubaszny Krasnolud (ale tamto było już grubo po terminie), niuch wylanej cieczy wystarczył mi jednak do stwierdzenia, że wszystko jest ok, a ten wystrzał spowodowany był tylko zbytnim nagazowaniem trunku. To nagazowanie pokazało swoje drugie oblicze w postaci ogromnej piany, która bardzo długo się trzymała. Barwa piwka przypomina trochę mętny i jasny miodek. Zapach to dominacja soczystego grapefruita z lekko chmielową kontrą. W smaku jest mocno goryczkowo i orzeźwiająco owocowo. Jednym zdaniem jest w nim wszystko co w IPA najważniejsze.
Już po otwarciu piwo anonsuje się mocnym grejpfrutowym aromatem. Wyraźny, świeży aromat, przetykający wręcz dziurki w nosie. W barwie bardzo jasne, słomkowe. Mętność jednak nieco przyciemnia temat i już w szkle jest takie bursztynowe. Aromat to powtórka z rozrywki, czyli moc grejpfruta z jakąś tam minimalna słodową kontrą w tle. Do tego wszystkiego dochodzi świetna, solidna goryczka. Solidna nie w mocy, ale w tym jak akcentuje swoją obecność w trunku. Całość uzupełnia bardzo dobra piana. W piwie tym zaskoczyła mnie jego pijalność i lekkość z jaką wchodził każdy łyk. Molly była idealnym wyborem do zresetowania kubków smakowych i na ugaszenie pragnienia po zamówionej tego dnia na obiad pizzy.
Niebo w gębie
Doctor Brew słynie z dobrych piwa w stylu IPA. Złośliwi mogliby rzec, że tylko z takich. Trzeba im jednak przyznać, że w swej specjalizacji wypadają wspaniale. Molly IPA jest tego doskonałym przykładem. Jedyny minus jaki mogę jej zapisać to słaba piana, która praktycznie od razu zniknęła. Zapach jak to w dobrych ajpiejach – mega! Eksplozja cytrusów i chmieli. Aż nie chce się wyjmować nosa z kufla. W smaku równie rewelacyjnie – połączenie aromatycznych owoców i fajnej, nie przytłaczającej ale jednocześnie bardzo wyraźnej goryczy. Po odjęciu jednego punkcika za pianę jedyny wyrok, jaki mogę wydać to 9.