Rowing Jack – India Pale Ale
Rowing Jack - India Pale Ale,
ocen: 18 |
Nazwa: | Rowing Jack - India Pale Ale |
Browar: | AleBrowar, Browar Gościszewo |
Voltaż: | 6.2% |
Rodzaj: | India Pale Ale |
Opis producenta: | IBU: 70. Ekst. 16. Alk. 6,2% obj. Skład: woda; słody – pale ale, pszeniczny, wiedeński, Carapils; chmiele – Simcoe, Chinook, Citra, Cascade, Palisade; drożdże US-05. India Pale Ale. Na rufę Santa Marii! Nareszcie piwo, które nie skiśnie w drodze do Indii! Tylko ekstra porcja chmielu mogła uchronić ten drogocenny ładunek przed humorami Neptuna i wściekle palącym słońcem. Spróbuj się oprzeć marynarzu. |
Grzmotnij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Oko: kolor herbaciany lekko zmętniony. Piana koloru kremowego wysoka, ładnie zbudowana, trwała i zostawia bardzo silny ślad na szkle.
Nos: spod kapsla uderzenie owoców cytrusowych (mandarynka, grejpfrut, pomarańcza) do tego nuty leśne (las iglasty) i lekko ziołowe. Ze szkła niestety dochodzi karmelowość i to nieco rozczarowuje. Zapach w kierunku słodkiego się przez to robi.
Smak: pierwsze dwa-trzy łyki silnie akcentuje się podstawa słodowa, w tym karmel (mokre zboże i biszkoptowość), ale już od pierwszego łyku mamy mocną goryczkę, typu gorzka skórka pomarańczy plus żywica. Nie brakuje tez akcentów owoców tropikalnych oraz cytrusów w smaku. Goryczka nie jest zalegająca, choć narasta z każdym łykiem. Piwo degustacyjne, nie jest łatwo pijalne, bo goryczka jest konkretna.
Kolor bursztynowy, lekko zmętniony. Piana jasna z drobniutkich I drobnych pęcherzyków. Opadając do minimalnej warstwy na powierzchni, pozostawiła ślad na szkle.
Aromat amerykańskich chmieli: cytrusy, owoce tropiku, trochę nut ziołowych I leśnych. Ze słodów bije trochę karmelem, który narasta po ogrzaniu trunku.
Smak jest słodkawy. Baza słodowa: zboże, biszkopt i karmelek wychodzą na pierwszy plan. Goryczka w nucie cytrusowej i sosnowej na poziomie średnim, na krótko zalega na języku.
Wysycenie średnie, poprawia pijalność.
Jak dla mnie – ciut za dużo karmelu.
Wygląd: Kolor starego złota z lekkim zamgleniem. Piana prawie śnieżnobiała. Dość szybko zanikła do pierścienia przy ściance i poszarpanego kożucha na powierzchni.
Aromat: Zdecydowany i intensywny. Czuć owocami cytrusowymi i żywicą.
Smak: Zdominowany przez intensywną chmielową goryczkę. Słód ma tutaj niewiele do powiedzenia. Pierwszy plan to goryczka z lekką nutą kwaskowatości i metalu, jest cytrusowo i orzeźwiająco. W dalszym planie posmak mocnej, gorzkiej, czarnej herbaty i szybki finisz goryczką. Goryczka długo utrzymuje się w ustach, jest intensywna, ale nie męcząca.
Ogólne wrażenie: Klasyka gatunku. Czysto chmielowe doznanie dla miłośników goryczki.
P.S. Ostatnio zauważyłem zmianę etykiety z foliowej o przezroczystych polach na „pełną” na bazie papieru.
Rowing Jack świetne otwarcie, zaczęło się od intensywnego zapachu owoców tropikalnych zaraz po otwarciu strzał po nozdrzach od razu zrozumiałem ze z byle jakim piwkiem nie mam do czynienia piana miło oblepia szkło w smaku wyraźne słody i w oddali owoce tropikalne które kontruje goryczka taka lekko zalegająca i tak łyk po łyku finisz bardziej słodkawy szkoda że tak szybko się kończy reasumując solidna ipa takie lubi właściwie to niema się do czego przyczepić moja ocena to 9
mechanizm społecznego dowodu słuszności kazałby mi przyznać Jackowi co najmniej 9. Nie ugnę się jednak! Otóż zmysły me zostały uraczone bardzo wyborną goryczką, która była dominującym doznaniem. Chciałem bardzo ale nie potrafiłem się doszukać elementów cytrusowych, co pewnie nie świadczy o mnie najlepiej ale co zrobić? Ogólnie w porzo ale nie wybitnie.
Doskonała IPA, jedna z najlepszych dostępnych na rynku. Atak chmielu jest bardziej słodowy, Rowing Jack bardziej wytrawny – ja wolę RJ. Świetny smak, wyraziste cytrusy – kocham 🙂
Naprawdę porządne IPA – wcale mnie nie dziwi, że to jeden ze znaków rozpoznawczych piwnej rewolucji. Porządne nachmielenie, lekkie cytrusy, może trochę banana. Polecando!
Piwo konkretne jak dziewczyna, która zaprasza Cię do swojego mieszkania i na wejści ezdejmuje majtki. W kategorii IPA jedna z najciekawszych propozycji, chociaż można się przyczepić o tę pianę.
Jedno z najlepszych i najbardziej aromatycznych IPA jakie piłem. Goryczka idealna, nie kosi po języku, a jest wyczuwalna.
Moim skromnym zdaniem najlepsza polska IPA, a przynajmniej najlepsza jaką piłem. Solidna goryczka i wspaniały aromat. Polecam !
Spotkanie z legendą
Nasłuchałem się i naczytałem o tej propozycji Ale Browaru sporo i w końcu stanął przede mną w szklanicy w jednym z multitapów. Są takie piwa, które wycierają Tobą ring niczym bracia Kliczko rywalami i to do nich należy. Od aromatu grapefruita aż kręci człowieka w nos. W smaku jest podobnie. W skrócie, gruby i konkretny owoc jest w tym piwie oblepiony konkretną i fajną goryczką, a całości treść na imię. Przyczepić się, nawet jeżeli bym chciał, nie ma do czego. Znakomite piwo.
świetne! W swym zapachu cytrusowy, bardzo orzeźwiający. To powoduje chęć poznania jego smaku. Po przelaniu wybija piękną, gęstą, białą pianę, która pozostaje do końca, osadzając się na ściankach szklanki, ja i delikatnej otuliny na topie. Jest mętne, z drobinkami wirującymi w całym szczerozłotym trunku. Smak genialny, lekko cytrusowy, gorzki (IBU 70), po chwili jednak słodkawy. I tak do końca. Kalejdoskop smaków idealnie wpisujący się w moje smaki. Brawo. Polecam!
Kolejna pozycja z kategorii łikend na bogato. Wobec tej miałem już dość wysokie oczekiwania z dwóch powodów. Po pierwsze, słyszałem dużo dobrego na temat samego browaru, w którym rozlewane jest to piwko, a po drugie, inne piwo z gatunku IPA, które miałem przyjemność spróbować (Raging Bitch z Ameryki) to była moja klasyczna dycha. Z niecierpliwością przelewam więc do kufla, no i nie mogę się powstrzymać porównania do kolegi ze Stanów, bo wizualnie jest zupełnie inne (zaczynam się martwić). To jest mętne i ma kolor miodowo-bursztynowy. Piana średniej wielkości i szybko umyka, ale pozostawia na długo fajny kożuszek. Zapach, na szczęście już przypomina znany mi z poprzedniego doświadczenia (i w tym momencie dostaję banana na usta od ucha do ucha 🙂 ). Z pierwszym łykiem uświadomiłem sobie, że właśnie odnalazłem mój ulubiony gatunek piwka. W tym przypadku dochodzą delikatne kwaskowe i orzeźwiające nuty, ale dominująca nuta pozostaje niezmienna, czyli intensywna chmielowa goryczka. I to jest to co Brother Watson lubi najbardziej. No i z mocą bardzo przyzwoite ponad 6%. Me Gusta :D.
Razem z Rowing Jackiem dowiosłowałem do końca pierwszego z dwóch długich listopadowych weekendów A.D. 2013. Z wielkim uśmiechem na twarzy donoszę, że zakończenie było tak samo dobre jak rozpoczęcie(Ciechan Miodowy). W piwie tym urzekła mnie wyrazista goryczka wyczuwalna już w samym zapachu po przelaniu piwa do kufla. W woni wyczuwalne są także nuty lekko kwaskowe związane z obecnością w składzie słodu pszenicznego. W smaku już jednak dominuje goryczka, która zostawia w ustach posmak nawet na długo po tym jak łyk opuści już jamę gębową, trafi do żołądka i zdąży wrócić w postaci gazowego wyziewu zwanego beknięciem. Obecności pszenicy nie czuć praktycznie wcale, i dobrze. Piwo to jest dość mocno nachmielone i moim zdaniem każda inna nuta smakowa mogłaby zepsuć ogólny obraz napitku. Na koniec jeszcze o barwie i pianie: mętny bursztyn przykryty gęstą i drobną kołderką, która aromatem zapowiada doznania smakowe. Stanowczo polecam!
Pewniak od AleBrowar
Co prawda to dopiero moje 2. piwo z AleBrowaru, ale póki co stwierdzić mogę, że po raz kolejny nie jestem zawiedziony. Choć oczekiwania miałem duże – poziom narzucony przez Black Hope jest wysoki. Wiosłujący Jacek to jasne, dobrze nachmielone piwo o przyjemnym słodowo-goryczkowym smaku. Rześkie. Ma ładną barwę i dużą, dość gęstą pianę. Bez większych wątpliwości daję 8. I polecam! Dla fanów jasnych piw – naprawdę są smaki, o których nie śniło się konsumentom zwykłych, jasnych koncerniaków.
Cóż, to jedno z najlepszych polskich piw jakie piłem. Bywają lepsze i słabsze warki ale wszystkie zawsze na wysokim poziomie. Gorzkie, aromatyczne – tak się powinno robić piwa!