Królewskie Tajemnice
Królewskie Tajemnice,
ocen: 5 |
Nazwa: | Królewskie Tajemnice |
Browar: | Jan Olbracht Browar Rzemieślniczy |
Voltaż: | 5.6% |
Rodzaj: | Stout |
Opis producenta: | brak danych |
Przygwóźdź recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
ocen: 5 |
Nazwa: | Królewskie Tajemnice |
Browar: | Jan Olbracht Browar Rzemieślniczy |
Voltaż: | 5.6% |
Rodzaj: | Stout |
Opis producenta: | brak danych |
Zaloguj się aby dodać recenzję.
W zapachu po odkapslowaniu idzie czekolada, kawa z mlekiem, wanilia i karmel. To bogactwo to jednak dobry złego początek, jak to czasem z królami czy innymi możnymi bywa, na zewnątrz cuda, a jak już szatki opadną, to jakoś tak pospolito i niczym się nie wyróżnia (wszak to ludzie jak i każdy z nas). Przelanie do kufla podtrzymuje, ale tylko przez chwilę, wymienione składowe, dalej czuć żelazem i ogólnie wodą. Piana wybiła mi niewielka, szybko się zwinęła, delikatnie poszyła na szkle. Piwo w pierwszych łykach jest aksamitne, nawet dość ciekawe, ale wszystko psuje wymieniony już przez innych kwas; jak już ten składnik się przełamie, pojawia się delikatnie palona kawa, niemniej jednak trunkowi jakby brakuje ciała, do tego jeszcze swoją obecność zaznacza coraz wyraźniej żelazo i wodnistość. Na koniec to już kwasior na maksa, co już obniża ostatecznie i tak niewysokie loty tej propozycji. Nie podeszło mi to piwo, galoty pozostały na swym miejscu, westchnień tęsknych nie będzie, słaby średniak.
Kazamaty Króla, Tajemnice Króla. Kombinują w tym Olbrachcie jak koń pod górkę. Przy okazji podziękowania dla Brata Józefa za wyjaśnienie, że to to samo piwo. Przejdźmy jednak do sedna. Generalnie ucieszyłem się na fakt tej degustacji, bo ostatniego stouta piłem już jakiś czas temu. Niestety Jasiowi z Piotrkowa piwo wyszło jakieś takie przyciężkawe. Nuty karmelowe, trochę palone, łamane symboliczną goryczką. Nie wiem ile ten król nagrzeszył, albo to nie był mój dzień, ale jest to pierwsze moje piwo, które wypiłem z tak dużym trudem, było wręcz mdlące. Męczyłem się. Niestety.
Kwaskowo
No rozczarowanie, nie ma co ukrywać. Początek to fajna piana i ledwie wyczuwalna woń, która z czasem wzbiera na sile. Co trochę dziwne czuć było głównie chmiel a nie kawusię czy jej podobne atrakcje. W smaku rzeczona nuta kawowa jest momentalnie przykryta przez kwas, który dominuje i towarzyszy nam do końca. Nie było jakiejś totalnej tragedii ale nie ma się co pieścić, jak na stout to słabiutko, a ogólnie ledwie przyzwoicie. Temat zdecydowanie na raz.
Piwo pite w dość już mocno wskazującym stanie, po spożyciu sporej ilości kilku innych trunków. Trochę mi było żal w takim stanie, ale no cóż… miałem ochotę na dopitkę a nic innego pod ręką nie było. Nawet nie chciało mi się już przelewać, tylko z butli pociągnąłem. Fakt faktem, że ze względu na mój stan moje kubki smakowe nie koniecznie musiały działać poprawnie, ale mimo wszystko mam inne odczucia co do tego piwa niż poprzednik. Smakowało mi, no może nie było to Mistrzostwo Świata, ale jak najbardziej poprawny ciemniak, zarówno w smaku, jak i powonienia. Od siebie dam 6.
Słabiutko
Piana ładnie się osadza. W zapachu kwaśne i owocowe, lekko odrzuca. Trochę też czuć alko. W smaku na początku kwasior. Gdy znika kwas, pojawia się mdłość i wodnistość. Zdecydowanie zbyt wodniste i zbyt kwaśne. Nie moja bajka. Dla mnie to piwo jest zwyczajnie słabe. Daję 4.