B-Day 2.0 Przewrót Mleczny
B-Day 2.0 Przewrót Mleczny,
ocen: 5 |
Nazwa: | B-Day 2.0 Przewrót Mleczny |
Browar: | AleBrowar, Browar PINTA, Browar Piwoteka, Browar Gościszewo |
Voltaż: | 6.2% |
Rodzaj: | Double Chocolate Milk Stout |
Opis producenta: | Skład: woda; słody – pale ale, pszeniczny, carapils, wiedeński, czekoladowy pszeniczny; chmiele – pilgrim, english golding, drożdże safale S-04; laktoza; leżakowane z ekwadorskim kakaowcem. Ekst. 16°. Alk. 6,2% obj. |
AleBrowar, B-Day 2.0 Przewrót Mleczny, Browar Pinta, Browar Piwoteka, ciemne, double chocolate milk stout, porter
Wypuść recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Kolor prawie czarny, pod światło rubinowe refleksy. Piana beżowa opadła z czasem tworząc średniej wielkości pęcherze.
Z butelki ciemne słody z kwaskiem, czekoladą i chmielami w tle. Podobnie po przelaniu do szkła: słody palone i ciemne w nucie kawy, czekolady i lekko – ziołowy (korzenny) chmiel.
W smaku ciemne i palone słody z czekoladą i deserową czekoladą w roli głównej. Goryczka w nucie herbaciano-ziołowej odczuwalna w kolejnych łykach. Wysycenie średnie podbija goryczkę, która z lekka osiada na języku i podniebieniu. Alkohol niemal niewyczuwalny.
Dobre, angielskie piwo (ciemne).
Zadziwiająco zmiennie
Scena pierwsza:
Mulititap. Wjeżdża na stół piwo ze świetną pianą, która zostaje z nami w konkretnej czapie po spód szklanki (dosłownie, osadza się nawet na jej dnie). Pomimo, iż cierpka woń średnio zachęca samo piwo okazuje się być genialne. Jest treściwe, świetnie zbalansowane. Okazuje się być znakomitym stoutem z fajną, słodką a nie kwaśną nutą mleczną w tle. Obłęd, i do pełnej dychy brakuje jeno fajniejszego powonienia.
Scena druga:
House. Po multitapowej uczcie nabyte bez zastanawiania. Na szczęście nie czekało na specjalną okazje. Zdziwiło już podczas nalewania, gdyż nie wybiło żadnej piany. Niestety nie było to ostatnie zaskoczenie in minus. Woń równie nieciekawa jak w przypadku wersji z kija, a potem? Jedno z największych, jeżeli nie największe, rozczarowanie jakie mnie spotkało w całej mojej piwnej karierze. Piwo w ogóle nie przypominało cuda, które miałem przyjemność wlać do przełyku w lokalu. Dużo mniej treści, cienia uroczej nuty mlecznej. Generalnie smakowało jak zwykłe, solidne ciemne piwo o wyraźnej i rozdającej karty nucie karmelowej. Naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć jak to możliwe aby piwo aż tak różniło się w smaku względem wersji z kija, szczególnie, że uwarzona była chyba tylko jedna warka. Nie było źle, ale w porównaniu z rewelacyjną wersją z kija…no właściwie to nie ma czego porównywać. Na bank nie poznałbym piwa gdyby nie etykieta. Różnica czterech szych (z kija – 10, z butli 6) w ocenie tego samego trunku jest zagadką której raczej nie dam rady rozwikłać. Pozostał niesmak, naprawdę wielka szkoda.
Szlachta
Piana wyjebana w kosmos. Duża, gęsta, długo otrzymująca się na powierzchni – naprawdę bardzo długo. Aromat to lekki kwasik + zboża. W smaku dominuje słodycz i też zbożowość. Zaskoczył mnie brak kwaskowatości – ale zaskoczył na plus 🙂 Ogólnie naprawdę bardzo dobre piwo, które śmiało mogę polecić fanom gatunku. Dla mnie trochę zbyt słodkie. Drugi minus za mało wyrazisty aromat i zostaje … 8.