PINTA Grodziskie 2.0
PINTA Grodziskie 2.0,
ocen: 2 |
Nazwa: | PINTA Grodziskie 2.0 |
Browar: | Browar Pinta, Browar na Jurze |
Voltaż: | 2.5% |
Rodzaj: | Grodziskie |
Opis producenta: | Skład: słody Weyermann pszeniczny „Grodziski” wędzony dymem z dębu, chmiel Lubelski (PL), drożdże Fermentis Safbrew S-33. Piwo pasteryzowane. Niefiltrowane. Ekstrakt: 7,8% wag. Alkohol: 2,5% obj. Wartość IBU: 21 Grodziskie – oryginalne polskie, lekkie i jasne piwo górnej fermentacji. Przygotowywane ze słodu dymionego i polskiego chmielu Lubelskiego. Jako PINTA warzymy regularnie piwo w tym stylu od 2011 roku ale poszukując ideału eksperymentujemy. Przedstawiamy Grodziskie 2.0, w którym 100% zasypu stanowi słód pszeniczny w stylu Grodziskim, wędzony dymem z dębu. PINTA Grodziskie gasi pragnienie. Naprawdę. |
Klepnij recenzję
Zaloguj się aby dodać recenzję.
Tak szczerze, to nie bardzo wiem jak ostatecznie to piwo „zaszufladkować”. No bo tak; jest przyjemnie lekkie i orzeźwiające, czuć subtelnie nutę chmielową. Nie jest także mocno nagazowane, co w połączeniu z wcześniej wymienionymi cechami daje nam piwo idealne na letnie upały, ewentualnie gdy w ogóle jesteśmy mocno spragnieni. Z drugiej jednak strony brakowało mi tu jakiegoś motywu przewodniego, a wymienianą przez Brata Józefa wędzonkę czułem w zasadzie tylko w aromacie i to bardzo słabo. Tak myślę, że może jestem sam sobie winien, bo sięgnąłem po to piwo dość późno, a dokładnie na 2 tygodnie przed upływem daty ważności i mogło z tego tytułu stracić sporo na bukiecie, bo jak wiadomo jasne piwka winno się pić świeże, a nie leżakować Bóg wie ile. Wizualnie mocno mętne, cytrynowo-żółte. Piana słaba i na krótki dystans. Generalnie źle tego piwa ocenić nie mogę, ponieważ po prostu mi smakowało, jednak ze względu na wyżej wspomniany brak tego „czegoś” wysokiej noty wystawić nie mogę. W lodówce czeka już wersja 3.0. Zobaczymy…..CDN…
Boczek w piwie
Nazwałby pewnie ów trunek Kormoran, gdyby został uwarzony przez nich. Byłem ciekaw dwóch nowych propozycji Pinty gdyż słyszałem, że są podobne w charakterze do „Jak w dym”, które mi smakowało. Pisząc najkrócej nie rozczarowałem się, a nawet pozytywnie zaskoczyłem. W powonieniu bardzo intensywny i uroczy boczuś. Potem podobnie. Podczas konsumpcji trudno coś wyczuć, poza faktem, iż trunek jest konkretnie mętny. Po odstawieniu kufla od ust następuje natomiast ostry atak fantastycznego boczku w ustach, który z czasem bardziej mi się skojarzył smakowo z wędzonym serem. Generalnie z wszystkiego bije po prostu klasa. Osobiście połączenie wędzenia z jasnym, mętnym piwem bardziej mi smakowało niż z koźlakiem, jak w rauchbocku. Naprawdę piwo na poziomie z jednym poważnym minusem – voltaż. Generalnie jednak z podnieceniem czekam na wieczór z wersją 3.0. Brawo.